Nikt nie ma wątpliwości, że róże są jednymi z piękniejszych roślin, które sadzimy w naszych ogrodach. Kochamy je za ich zapach, okazałe kwiaty i kwitnienie aż do listopada. W polskich ogrodach dominują róże parkowe, wielkokwiatowe i rabatowe. Mają rozmaite kolory i kształt kwiatów. Jednak cieszą nasze oko jedynie, gdy są zdrowe, dlatego tak ważne jest zwalczanie chorób, które je dotykają. Jedną z częstszych przypadłości, która spotyka róże jest czarna plamistość liści. Jest to groźna choroba, która co prawda bezpośrednio nie zabija róż, ale znacznie je osłabia.
Czym jest czarna plamistość liści róży
Jest to choroba grzybowa, która atakuje liście, a w bardziej zaawansowanym stadium także pędy. Atakuje najczęściej późnym latem oraz wczesną jesienią. Wtedy to na liściach zaczynają pojawiać się czarne plamki z nieco jaśniejszym środkiem. Stopniowo stają się coraz większe i z dnia na dzień ich przybywa. W konsekwencji doprowadzają do opadania liści. Jeśli w porę nie zareagujemy, to już na początku października nasze róże praktycznie nie będą miały liści. Jeszcze w tym samym sezonie zaczną wypuszczać nowe. Jest to jednak bardzo niekorzystne, ponieważ rośliny niepotrzebnie tracą energię i dochodzi do ich osłabienia przed samą zimą.
Zwalczanie i zapobieganie czarnej plamistości
Obserwację krzewów róży należy rozpocząć już na początku sierpnia. Pojedyncze liście z objawami choroby najlepiej urwać i spalić. Następnie należy udać się do sklepu ze środkami ochrony roślin i kupić odpowiedni oprysk. Jest ich bardzo wiele, więc kupujemy ten, który aktualnie jest dostępny w sklepie- wszystkie preparaty przeznaczone do zwalczania czarnej plamistości róży mają podobną skuteczność. Środek stosujemy 2-3 razy z 14 dniowymi odstępami. Sukcesywnie usuwamy także liście z objawami choroby, aby nie zarażały kolejnych róż. W miarę możliwości warto wybierać odmiany róż bardziej odporne na czarną plamistość. Nie zagwarantuje nam to co prawda, że choroba nie wystąpi wcale, ale na pewno w mniejszym natężeniu i łatwiej będzie ją zwalczyć.